"Ja na siebie wezmę winę za
winobranie, daj mi pić do dna
do wyczerpania winnic czarnych jak
jak bezradność na którą słów mi brak"
Zachwyt warkoczami i dzianiną się u mnie nie kończy. A do tego jeszcze w głośnikach Winobranie Muzykoterapii i proszę. Samo się robi.
Naszyjnik z winogron przygotowałam w dwóch wersjach - zakładanej przez głowę - wtedy ma jedną długość i stanowi coś ala kolorowy kołnierzyk oraz wiązanej - wtedy już można zdecydować jak najlepiej go nosić. Jak Wam się podoba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz