środa, 1 września 2010

Kraków w moim mieście


Justyna przywiozła z krakowskich wakacji bardzo ładne korale zawinięte w chustę o etnicznych wzorach. Spodobały mi się i pomyślałam, że to coś co spodoba się też moim klientkom. Moim celem nie było oczywiście ich kopiowanie, więc w wolnej chwili zaczęłam szukać materiałów, które nadałyby sprawdzonej formie nowego charakteru. 
W szafie znalazłam kilka starych bluzek o pięknej fakturze, które jak myślałam, świetnie by się do tego nadawały. Pomyliłam się jednak. Okazało się, że tunel potrzebny do korali musi mieć długość ok. 2 metrów. Żadna bluzka nie ma takiego zapasu. Na szczęście są lumpeksy. A w nich barwne zasłony, prześcieradła, pościele. I oprócz tego, że są ładne nie są bardzo drogie.
Chciałam, by korale były nie tylko ładne, ale też by nie były za lekkie. Dlatego uznałam, że korale w środku nie powinny być plastykowe. Wybrałam drewniane. 
Efekt to praca zespołowa. Nie mam jeszcze maszyny do szycia, więc tunele uszyła mi moja siostra Basia. To ona pilnowała też, żeby wszystkie supełki były równe :-)

[by przyjrzeć się wystarczy kliknąć; wszystkie korale znajdują się w mojej ofercie]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz